Z mistycznego folderu usunęłam wszystkie fragmenty opowiadań, które nie nadawały się do niczego i zostawiłam już tylko te, nadające się do poprawy. Oto jedno z nich. Dokończone, wygładzone, pozbawione kwiecistych metafor niezrozumiałych nawet dla mnie samej. Nie mam pojęcia, co mi siedziało w głowie, gdy pisałam ten tekst, ale czymkolwiek to nie było, cieszę się, że już sobie odeszło…