Nowy Rok nie przyniósł ludzkości cudownego uzdrowienia, pokoju na świecie, ani nie zesłał na nikogo oświecenia, a przynajmniej media o tym nic nie donoszą… Mam jednak nadzieję, że każdemu z Was oddzielnie sprawił jakiś mały, przyjemny prezent. Jeśli nie, to nic się nie martwcie, ja mam coś dla Was. Oto krótkie opowiadanie o minionych czasach i o czymś, co w moim uniwersum prawie nigdy nie jest eksponowane – miłości. Zaskoczeni? Nie powinniście. Dalej twierdzę, że nie piszę romansów. O czym jest zatem historia miłosna nie będąca romansem? Sprawdźcie sami.